||||||

Efektywność pracy freelancera

Jako freelancer, czy też wolny strzelec, trzymając się szczerze umiłowanego (!) języka ojczystego, pracuję z kilkoma klientami jednocześnie. Kilka to przedział od 1 do 9 (to pamiętam z czasów szkolnych, i to przypominają mi prace domowe, w których pomagam, kiedy moje dzieci potrzebują).

Kilka to więcej niż jeden, co od początku oznacza wyzwania 😅. Tak, jak bardzo lubię swoich Klientów (skoro współpracujemy, to wcześniej musiało kliknąć 😍), tak samo trudne bywa dla mnie przełączenie się między ich zadaniami.

W naturze pracy freelancera leży wsparcie w różnym wymiarze godzin. Ktoś potrzebuje 10h, a ktoś inny 40h w miesiącu. Stąd moje dochody też są różne, ale o tym w innym odcinku tego serialu… 🙂.

Jestem bardzo otwarta na współprace, zarówno te, które trwają i są przewidywalne (kocham wręcz 😘), jak i te nowe, które wymagają ode mnie większej mobilizacji i poznania nowego tematu 🧐.

I taka mnie refleksja mnie nachodzi, że na etacie było cieplutko, dni przewidywalne, dało się zaplanować prawie wszystko. Na swoim trzeba włączyć więcej sprawności JEDNOCZEŚNIE. Każdy je ma, ale używane osobno, a tu trzeba działać synchronicznie 🥰.

Czyli zamiast raportować do jednego przełożonego raz na tydzień (czy też przy innej kawie), trzeba skutecznie ustalić potrzeby wszystkich klientów w tym samym czasie oraz zadbać, aby każdy czuł się usatysfakcjonowany.

W minionym tygodniu pracowałam z 5 klientami równolegle. Czy każdy wiedział o pozostałych? Nie. Żaden o żadnym (chyba że ktoś ma zamiłowania do śledztwa.) Ja za to stawałam na rzęsach, aby osiągnąć cel. Czyli zrobić robotę BARDZO DOBRZE 😝.

I tak sobie myślę, co zadziałało najlepiej.

Klasyczny multitasking uprawiam.

Tylko czy multitasking kojarzy się z wydajnością/efektywnością? Nie zawsze. Przecież to łapanie kilku srok za ogon, co zwyczajnie ma negatywny wpływ na jakość pracy.

A jednak to moja/nasza rzeczywistość. Jak sobie z tym radzić?

Nie warto pracować nad kilkoma rzeczami jednocześnie. Multitasking uprawiany w tym samym czasie to po prostu niska efektywność. Coś robisz, ale to pozory i słabe efekty. W chaosie nic dobrego nie ma szans się zrodzić.

Jeśli obserwujesz ten problem u siebie, przeanalizuj i upewnij się, czy panuje u Ciebie chaos wynikający z multitaskingu. Ja u siebie dokonałam analizy i mam wnioski.

Skoro więc mam takie wyzwanie i wcale nie zapowiada się, abym miała w innych warunkach pracować, to wypracowałam sobie zdrowie (dla mnie! a może dla Ciebie też?) zasady pracy:

  1. Planuj pracę na koniec poprzedniego dnia. To miejsce na ustalenie priorytetów i kolejność wszystkich potrzeb Twoich klientów. Rano wstajesz i od pierwszej minuty wiesz, od czego zaczynasz. OGROM OSZCZĘDNOŚCI, UWIERZ.
  2. Przewiduj bloki efektywnej pracy. Włącz czasomierz i po prostu pracuj. Na początku testuj, ile czasu trwa Twój blok czasowy, bo każdy może mieć inny. Istnieje technika Pomodoro, co do której byłam sceptyczna, bo przecież jak to możliwe, że każdy działa tak samo i pracuje wydajnie w ciągu 25 minut. Ale rozliczając się z niektórymi klientami za przepracowany czas, liczę go i oto mam twarde dane. Moja efektywność faktycznie waha się pomiędzy 20, a 35 minut. Mam to w twardych raportach, którym ufam, bo mam nad nimi 100% kontroli.
  3. Powiadomienia i zakłócenia. Dla jednych oczywistość, a dla drugich coś trudno osiągalnego. Jeśli chcesz mieć kontrolę nad rzeczywistością, a nie oddawać ją przypadkowi, świadomie zaplanuj, które powiadomienia są dla Ciebie niecierpiące zwłoki (notowania giełdy? telefon od żony? publikacja nowego odcinka na YT?), a które będą na Ciebie spokojnie czekać przez godzinę lub 5 godzin.
  4. Rób rekreacyjne przerwy. Odcinki pracy to jedno, ale Twoje samopoczucie to drugie. A wystarczy, że się przeciągniesz, kilka razy podskoczysz, przejdziesz się dookoła domu/biura i Twój umysł będzie Ci za to wdzięczny.
  5. Bądź w bieżącym kontakcie z klientami. Jeśli ktoś traktuje swoje zadanie jako priorytet, a Ty od razu wiesz, że nie dotrzymasz terminu, powiedz to jak najwcześniej. Zwykle deadline jest jednak ruchomy, albo klient będzie usatysfakcjonowany, że wie, że musi wdrożyć i skorygować swoje plany. Komunikacja z klientami to podstawa. Nawet jak nie idzie, coś się nie udaje, nie ma szans na realizację. Klient musi wiedzieć, na czym stoi.

Te proste kroki dają SPOKÓJ. Mimo burzy i dużego tempa, które nam towarzyszy, dają spokój i transparentność. To nie jest gotowa recepta, bo trzeba sobie ją troszkę dostosować do siebie, a jednak są to podstawy, które po prostu działają u każdego 😍.

Co dodasz do mojej listy usprawnień efektywności pracy? Jestem na etapie układania współprac z kilkoma klientami jednocześnie i podnoszenia efektywności i każda sprawdzona rada jest dla mnie na wagę złota 🥰.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *