W jednym z ostatnich postów pokazywałam zalety automatyzacji wysyłek mailowych w postaci sekwencji, czyli serii maili tematycznych, które z jednej strony mają być informacyjne i atrakcyjne 😋 dla odbiorcy, a z drugiej mają prowadzić do sprzedaży 💸 produktu lub usługi oferowanej przez nadawcę.
Jak każde działanie, także budowę sekwencji warto poddać weryfikacji i optymalizacji 🔫 🪛⚙️.
Po jakimś czasie — kilku tygodniach od uruchomienia sekwencji, warto do niej wrócić i przyjrzeć się, szukając najsłabszych ogniw.
❓ Czy maile są otwierane? Czy któryś z nich wyraźnie najrzadziej jest otwierany? Przyjrzyj się tematom poszczególnych wiadomości.
❓ W którym momencie odbiorcy przestają otwierać lub klikać w maile? Może sekwencja jest zbyt długa?
❓ Czy wszystkie linki są klikane? Może warto przeformułować wezwanie do działania (call-to-action)?
❓ Czy któryś mail jest szczególnie dobrze odbierany i warto wykorzystać jego elementy w pozostałych?
❓ Czy dużo osób wypisuje się w trakcie sekwencji? Jakaś część rezygnujących to zjawisko naturalne. Dbaj, aby jak najwięcej pozostawało z Tobą jak najdłużej.
❓Co się dzieje po kliknięciu w call-to-action? Czy jest sprzedaż? Czy odbiorca zrobił to, czego oczekiwałaś/eś (kupił, zapoznał się ze stroną/filmem, wypełnił ankietę)?
Jeśli wszystko działa, to świetnie 😀 💥. A jednak zwykle potrzebne są poprawki, bo optymalizacja biznesu to proces.
𝗡𝗮𝘄𝗲𝘁 𝗷𝗲𝘀́𝗹𝗶 𝗸𝗼𝗿𝘇𝘆𝘀𝘁𝗮𝘀𝘇 𝘇𝗲 𝘄𝘀𝗽𝗮𝗿𝗰𝗶𝗮 𝗮𝗴𝗲𝗻𝗰𝗷𝗶/𝗳𝗿𝗲𝗲𝗹𝗮𝗻𝗰𝗲𝗿𝗮, 𝘄𝗮𝗿𝘁𝗼, 𝗮𝗯𝘆𝘀́ 𝗽𝗼𝘁𝗿𝗮𝗳𝗶ł/𝗮 𝘀𝗮𝗺𝗼𝗱𝘇𝗶𝗲𝗹𝗻𝗶𝗲 𝗿𝗼𝘇𝗽𝗼𝘇𝗻𝗮𝗰́ 𝘀ł𝗮𝗯𝗲 𝗼𝗴𝗻𝗶𝘄𝗮 𝗧𝘄𝗼𝗷𝗲𝗴𝗼 𝗽𝗿𝗼𝗰𝗲𝘀𝘂.
𝗭𝗻𝗮𝘀𝘇 𝗷𝗲?