To nie jest SEO… ale bez tego SEO nie działa!
Często słyszę od klientów: „Chcę być wysoko w Google. Czy możesz zrobić SEO?” Ale zanim przejdziemy do pozycjonowania, najpierw warto zadać sobie inne pytanie: 👉 Czy Twoja strona w ogóle jest gotowa…
Często słyszę od klientów: „Chcę być wysoko w Google. Czy możesz zrobić SEO?”
Ale zanim przejdziemy do pozycjonowania, najpierw warto zadać sobie inne pytanie:
👉 Czy Twoja strona w ogóle jest gotowa na SEO?
Bo nawet najlepszy specjalista SEO nie pomoże, jeśli strona:
- ładuje się 5 sekund,
- wygląda źle na telefonie,
- ma chaos w strukturze nagłówków,
- a jej zdjęcia ważą więcej niż katalog IKEA w PDF-ie 😅
W tym wpisie pokażę Ci 8 elementów, które nie są pozycjonowaniem, ale mają ogromny wpływ na to, czy Google polubi Twoją stronę – i czy klienci na niej zostaną.
Wybierz lekki motyw i edytor blokowy – na przykład Kadence + Gutenberg
W świecie WordPressa masz do wyboru dziesiątki motywów i narzędzi do budowania stron. Ale jeśli zależy Ci na szybkości, prostocie obsługi i lepszym SEO, nie każdy będzie dobrym wyborem.
Moja rekomendacja: motyw Kadence Pro — dlaczego?
To jeden z najlżejszych, najnowocześniejszych motywów na rynku.
Stworzony z myślą o wydajności i zgodności z nowymi standardami webowymi. Działam na nim niezmiennie od kilku lat i wiem, że jest doskonałą bazą dla dowolnej strony internetowej.
Co daje Kadence w praktyce?
- Strona ładuje się szybciej niż przy wielu popularnych builderach (np. Elementorze).
- Jest zgodny z edytorem blokowym Gutenberg – dzięki czemu działa „czysto”, bez zbędnych dodatków.
- Kod strony jest lekki i dobrze zoptymalizowany pod Google.
- Motyw jest stale rozwijany, co oznacza aktualizacje, bezpieczeństwo i brak problemów technicznych.
Gutenberg – czyli blokowy edytor treści w WordPressie
To domyślny edytor WordPressa – i ogromny krok naprzód w tworzeniu stron bez kodowania. Działa jak budowanie z klocków LEGO: każdy nagłówek, akapit, przycisk czy sekcja to osobny blok, który możesz przesuwać, edytować, kopiować.
Co zyskujesz dzięki Gutenbergowi?
- Możliwość samodzielnej edycji strony – bez potrzeby wzywania twórcy strony, czy programisty za każdym razem.
- Mniej skomplikowany interfejs – idealny nawet dla osób nietechnicznych.
- Lepszą responsywność (dopasowanie do urządzeń mobilnych) i szybkość – bo nie przeciąża strony nadmiarem skryptów.
- Zgodność z Core Web Vitals – czyli parametrami, które wpływają na SEO i wrażenia użytkownika.
Czy to naprawdę wpływa na widoczność strony?
Tak! Google premiuje strony, które:
- ładują się szybko,
- mają czysty, zrozumiały kod,
- dobrze działają na urządzeniach mobilnych.
Motyw Kadence + Gutenberg daje Ci solidną techniczną podstawę.
Bez kombinowania, bez nadmiaru wtyczek, bez lagów.
To SEO-friendly zestaw dla każdego, kto chce działać mądrze, a nie na siłę.
Szybsza strona = więcej klientów. Dosłownie!
Nie chodzi tu tylko o „wrażenie” użytkownika.
Szybkość ładowania strony ma bezpośredni wpływ na sprzedaż, konwersję i SEO.
🔍 Badania Google pokazują, że:
1 sekunda opóźnienia w ładowaniu strony może obniżyć konwersję o 7%.
Wyobraź sobie, że masz 1000 wejść na stronę miesięcznie.
Jeśli Twoja strona ładuje się o 1–2 sekundy za długo, to realnie tracisz dziesiątki klientów. I nie, to nie jest przesada.
Co wpływa na szybkość strony?
- Motyw – np. ciężki builder z dużą ilością kodu (Divi, Elementor) może mocno spowolnić stronę.
- Wtyczki – każda dodatkowa to osobny kawałek kodu, który musi się wczytać.
- Zdjęcia i multimedia – zbyt duże pliki graficzne to częsty powód wolnego ładowania.
- Hosting – tani serwer współdzielony może być wąskim gardłem, nawet przy lekkim motywie.
Jakie są typowe błędy?
- „Na wszelki wypadek zostawię tę wtyczkę” – nawet wyłączona, może obciążać system.
- Brak optymalizacji zdjęć – wrzucanie prosto z telefonu lub aparatu.
- Zbyt dużo animacji i efektów – wyglądają ładnie, ale mogą obniżać wydajność.
- Brak testów i monitorowania – właściciele stron często nie mają pojęcia, że ich strona działa za wolno.
Jak sprawdzić szybkość swojej strony?
Użyj darmowego narzędzia od Google: 👉 PageSpeed Insights
Wystarczy wkleić adres strony i po kilku sekundach zobaczysz:
- wynik w skali 0–100 (osobno dla mobile i desktop),
- konkretne sugestie, co poprawić (np. zmniejszenie zdjęć, eliminacja nieużywanych skryptów).
Pro tip ode mnie:
👉 Zanim doinstalujesz kolejną wtyczkę – zastanów się, czy naprawdę jest niezbędna?
Zamiast mnożyć funkcje „na zapas”, postaw na minimalizm i efektywność.
Bo najpierw użytkownik musi zobaczyć Twoją stronę – dopiero potem możesz go przekonać do zakupu.
Podsumowując:
- Szybkość strony to fundament SEO i sprzedaży.
- Wolna strona = mniej konwersji i niższa pozycja w Google.
- Im mniej śmieci i nadmiarowych dodatków – tym lepiej.
Zadbaj o to, by Twoja strona ładowała się w mniej niż 3 sekundy.
To ma znaczenie. Realne, policzalne, konwertujące.
Struktura nagłówków – czyli mapa strony dla Google (i Twoich klientów)
Na pierwszy rzut oka nagłówki to po prostu większy tekst, który „ładnie wygląda”.
Ale dla Google to coś znacznie więcej: kluczowy sygnał struktury treści.
Można powiedzieć, że nagłówki są dla wyszukiwarki tym, czym spis treści dla czytelnika książki.
Po co dbać o strukturę nagłówków?
Google czyta Twoją stronę inaczej niż człowiek. Zamiast przeglądać obrazki i kolory, patrzy na:
- kod HTML,
- hierarchię nagłówków,
- układ treści.
Dzięki nagłówkom Google wie:
- o czym jest dana strona,
- które treści są najważniejsze,
- jak wygląda logika informacji.
Dobrze użyte nagłówki = lepsze zrozumienie strony = wyższa pozycja w wynikach wyszukiwania.
Jak używać H1, H2, H3?
H1 (tylko raz na danej podstronie!)
➡ To główny tytuł strony lub artykułu – np.
„Ortodoncja dziecięca”
H2
➡ Podtytuły głównych sekcji – np.
„Dlaczego warto prostować zęby?”,
„Jak wygląda proces prostowania zębów”
H3
➡ Dodatkowe podpunkty, rozwinięcia w sekcji H2 – np.
„Etap 1: Dokumentacja medyczna”,
„Etap 2: Plan leczenia
Najczęstsze błędy
- Więcej niż jeden H1 – to jakby książka miała kilka różnych tytułów. Chaos!
- Brak H2 i H3 – wszystko jako zwykły tekst – Google nie wie, co jest ważne.
- Używanie nagłówków tylko dla estetyki – np. nadawanie H1, żeby tekst był większy (lepiej użyć stylów w edytorze!).
Jak to ogarnąć w praktyce?
Jeśli budujesz stronę w Gutenbergu (WordPress):
- Zwracaj uwagę na „typ bloku” → wybieraj Nagłówek i ustaw odpowiedni poziom (H1, H2, H3).
- Stosuj H1 tylko raz na każdej podstronie.
- Planuj treść z podziałem na logiczne sekcje i śródtytuły – to pomaga Google i czytelnikom.
Bonus: nagłówki wspierają UX
To nie tylko techniczne SEO. Dobrze sformatowana treść z nagłówkami:
- jest łatwiejsza do szybkiego przeskanowania,
- zwiększa czytelność,
- pozwala odbiorcy szybciej znaleźć to, czego szuka.
Czyli: lepszy UX = dłuższy czas na stronie = lepsze SEO. Proste, prawda?
Podsumowując:
✅ H1 – raz na stronie, jako tytuł główny
✅ H2 – do dzielenia treści na sekcje
✅ H3 – do szczegółowych podpunktów
Nie musisz być programistką – wystarczy zrozumieć logikę treści.
A Google Ci za to podziękuje.
Łatwa nawigacja = więcej czasu na stronie (i lepsze SEO)
Wyobraź sobie, że wchodzisz do pięknego sklepu… ale wszystko jest porozrzucane, nie wiadomo, gdzie co jest, i nikt nie chce pomóc.
Jak długo tam zostaniesz?
Tak samo działa to na stronie internetowej.
📉 Jeśli użytkownik się zgubi – wyjdzie.
📈 Jeśli się odnajdzie – zostanie dłużej, kliknie, zapyta, kupi.
Dlaczego nawigacja ma wpływ na SEO?
Bo Google „mierzy”, jak zachowują się użytkownicy na stronie:
- ile czasu tam spędzają,
- czy klikają dalej,
- czy od razu wychodzą („bounce rate”).
Jeśli strona jest nieintuicyjna, zbyt skomplikowana lub chaotyczna – nawet najlepsze treści nie pomogą. Google uzna, że użytkownik nie znalazł tego, czego szukał – i obniży Twoją pozycję.
Jak uprościć nawigację?
Menu główne:
- Nie więcej niż 5–6 pozycji.
- Nazwy zrozumiałe dla zwykłego człowieka (np. „Oferta” zamiast „Nasze usługi kompleksowe”).
Przyciski CTA (wezwania do działania):
- Widoczne i czytelne – np. „Umów konsultację”, „Zamów wycenę”, „Sprawdź ofertę”.
- Powtarzaj CTA w różnych sekcjach – użytkownik nie zawsze przewija do końca strony.
Przejrzysta struktura strony:
- Sekcje z wyraźnymi nagłówkami.
- Jasny podział: co, dla kogo, dlaczego warto, co dalej.
- Przewidywalność – użytkownik czuje się pewnie, bo wie, gdzie kliknąć.
Czego unikać?
Zbyt rozbudowanego menu z dziesiątkami zakładek.
CTA, które nie mówią użytkownikowi, co się stanie po kliknięciu (np. „Wyślij”, „Kliknij”).
Układu „artystycznego”, który wygląda pięknie, ale… jest nieczytelny.
Dobre doświadczenie użytkownika (UX) = lepsze SEO
To jeden z tzw. „miękkich sygnałów rankingowych”. Google nie patrzy tylko na słowa kluczowe – analizuje zachowanie użytkownika.
Im dłużej ktoś zostaje na stronie, im więcej kliknie, tym bardziej Google „widzi”, że Twoja strona spełnia swoją rolę. I to nagroda w postaci wyższej pozycji w wynikach wyszukiwania.
Podsumowując:
🔹 Prosta nawigacja = mniej frustracji dla użytkownika
🔹 Lepsze UX = dłuższy czas na stronie
🔹 A to wszystko przekłada się na… lepsze SEO 🚀
Optymalizacja zdjęć – czyli jak nie zabić strony grafikami
Wizualna strona Twojej witryny ma ogromne znaczenie. Dobrze dobrane zdjęcia budują zaufanie, przyciągają wzrok i podnoszą profesjonalizm.
Ale… mogą też zabić Twoją stronę. A dokładniej – jej szybkość.
Bo co z tego, że strona jest piękna, skoro ładuje się 7 sekund? W tym czasie użytkownik zdąży… wrócić do Google.
Co to znaczy „optymalizować zdjęcia”?
Optymalizacja to proces przygotowania zdjęć tak, aby:
- miały jak najmniejszą wagę,
- nie traciły na jakości,
- były czytelne dla Google (nazwa + ALT).
4 kroki do dobrze zoptymalizowanych zdjęć:
1. Zmniejsz wagę pliku przed dodaniem do WordPressa
Użyj darmowych narzędzi:
- TinyPNG
- Squoosh
- Converter for Media – to wtyczka, która świetnie zoptymalizuje zdjęcia, które już są na stronie.
Twoje zdjęcia nie powinny ważyć więcej niż 150–300 KB, a niektóre nawet mniej!
2. Zmień nazwę pliku przed wgraniem
Zamiast IMG_0159.jpg → fizjoterapeuta-warszawa-gabinet.jpg
Dlaczego?
Bo Google odczytuje nazwę pliku i traktuje ją jako dodatkowy kontekst.
To miejsce na Twoje słowa kluczowe!
3. Dodaj opisy ALT (tekst alternatywny)
To krótki opis zdjęcia, który:
- pomaga osobom niewidomym (dostępność),
- wspiera SEO (kolejne miejsce na słowa kluczowe).
Przykład:
„Gabinet fizjoterapii w Warszawie – terapia manualna”
4. Dopasuj wymiary zdjęć do potrzeb
Nie wgrywaj obrazków 5000×4000 px, jeśli wyświetlają się w rozmiarze 800×600. To jak tankować TIR-a, żeby dojechać 5 km – niepotrzebne przeciążenie.
Najczęstsze błędy
- Wrzucanie zdjęć prosto z aparatu lub telefonu (waga: 3–10 MB!).
- Zostawianie nazw typu
DSC_0482.jpg. - Brak opisu ALT lub kopiowanie go z innego zdjęcia.
- Stosowanie za dużych zdjęć jako tła lub nagłówków.
Bonus: lepsza optymalizacja = wyższy wynik w PageSpeed Insights
Google lubi szybkie strony. W narzędziu PageSpeed Insights często zobaczysz komunikat:
„Zoptymalizuj obrazy” – i to będzie pierwsza rzecz do poprawy.
Podsumowując:
✅ Lekkie, opisane i dopasowane zdjęcia:
- przyspieszają stronę,
- poprawiają SEO,
- dają lepsze doświadczenie użytkownika.
A wszystko to można zrobić bez grafika i bez kodowania – wystarczy kilka prostych kroków.
Korzystaj z narzędzi Google – są darmowe i bezcenne
Zanim wydasz złotówkę na SEO, zacznij od tego, co masz za darmo.
Google udostępnia potężne narzędzia analityczne, które pomogą Ci:
- wykryć błędy techniczne,
- sprawdzić, jak działa Twoja strona,
- zobaczyć, co możesz poprawić,
- i po prostu zrozumieć, co widzi Google.
A najlepsze? Nie musisz być programistką, żeby z nich korzystać.
Najważniejsze narzędzia:
1. Google Search Console
Narzędzie do sprawdzania widoczności Twojej strony w wyszukiwarce.
Co możesz tam sprawdzić?
- Na jakie frazy pojawia się Twoja strona.
- Czy Google poprawnie zaindeksował wszystkie podstrony.
- Czy masz błędy techniczne – np. strony, które się nie ładują, błędy mobilne, problemy z zabezpieczeniami.
- Ile osób klika w Twoje wyniki – i jak się to zmienia w czasie.
Jeśli chcesz wiedzieć, jak Google widzi Twoją stronę, to właśnie tutaj to sprawdzisz.
2. Google PageSpeed Insights
Narzędzie do sprawdzenia szybkości strony (dla desktopu i mobile).
Wklejasz adres strony i otrzymujesz:
- wynik w skali 0–100,
- ocenę szybkości ładowania,
- konkretne sugestie optymalizacji:
- za duże zdjęcia,
- za dużo kodu,
- wtyczki spowalniające ładowanie.
Idealne do sprawdzania, czy Twoja strona naprawdę „śmiga”, jak powinna.
3. Google Analytics (GA4)
Narzędzie do śledzenia ruchu na stronie.
Co możesz się dowiedzieć?
- Ile osób odwiedza Twoją stronę (i skąd).
- Jakie podstrony są najpopularniejsze.
- Ile czasu spędzają użytkownicy na stronie.
- Czy klikają w przyciski, wypełniają formularze itd.
Dzięki temu wiesz, czy strona działa, a nie tylko „ładnie wygląda”.
Dlaczego to takie ważne?
Bo SEO bez analizy to strzelanie na ślepo.
A mając dane z tych narzędzi, możesz:
- podejmować trafne decyzje,
- wychwytywać problemy zanim zauważy je klient,
- budować strategię contentową na podstawie realnych słów kluczowych.
A co z bezpieczeństwem i prywatnością?
Tak – aby korzystać z tych narzędzi, trzeba:
- mieć konto Google,
- dodać stronę jako właściciel,
- zaakceptować warunki i dodać kod śledzący.
Ale nie martw się – to standard. A dane są dostępne tylko dla Ciebie (lub Twojego specjalisty SEO).
Podsumowując:
- Google Search Console → Jak Google widzi Twoją stronę
- PageSpeed Insights → Czy Twoja strona działa wystarczająco szybko
- Google Analytics → Co robią użytkownicy na Twojej stronie
Wszystko to pozwala podejmować decyzje oparte na danych, a nie na domysłach. I to bez wydawania złotówki.
Aktualność treści i łatwa edycja – bo Google lubi „żywe” strony
Tworząc stronę internetową, wiele osób myśli o niej jak o ulotce – raz zrobiona i gotowe.
Tymczasem Google nie lubi stron-duchów. Lubi te, które:
- są aktualizowane,
- rozwijają się,
- żyją.
Dlaczego? Bo świeże treści = większa szansa, że są aktualne i przydatne dla użytkownika. A to dla Google kluczowy powód, żeby podnieść stronę w wynikach.
Jak aktualizować treści (i nie zwariować)?
Nie musisz codziennie zmieniać strony głównej ani pisać 1000 słów tygodniowo. Wystarczą proste, regularne działania:
✅ Dodanie nowego wpisu na blog co 1–2 miesiące
✅ Uzupełnienie strony „O mnie” o nowe doświadczenia
✅ Zmiana zdjęcia zespołu, nowa oferta, nowa usługa
✅ Uzupełnienie opinii klientów
✅ Uaktualnienie FAQ
To wystarczy, żeby Twoja strona wyglądała na żywą i prowadzoną z uwagą – i dla klientów, i dla Google.
Dlaczego łatwa edycja ma znaczenie?
Wyobraź sobie, że chcesz zmienić cenę lub dodać nową usługę, ale:
- musisz pisać do wykonawcy strony,
- czekasz 5 dni na reakcję,
- płacisz za każdą zmianę.
W efekcie… nie robisz nic. A Twoja strona staje się nieaktualna.
Dlatego pracuję na motywie Kadence + Gutenberg – żebyś mogła/ mógł samodzielnie:
- dodać nową sekcję,
- zmienić zdjęcie,
- poprawić tekst.
Bez stresu. Bez kodowania. Bez konieczności współpracy z agencją przez lata.
Aktualne = bardziej widoczne
Algorytmy Google analizują m.in.:
- datę publikacji i aktualizacji treści,
- częstotliwość zmian,
- historię edycji strony.
Im częściej pojawia się nowa lub odświeżona treść, tym większa szansa, że Google:
- szybciej zaindeksuje stronę,
- wyżej ją wypozycjonuje,
- lepiej oceni jej jakość.
Co się dzieje, gdy nic nie aktualizujesz?
- Klienci mogą pomyśleć, że firma już nie działa.
- Treści stają się nieaktualne i mniej wiarygodne.
- Strona spada w wynikach, bo przegrywa z „żywą” konkurencją.
Podsumowując:
- Masz wpływ na widoczność strony – nawet bez eksperta SEO.
- Aktualizuj ją regularnie, nawet o drobne rzeczy.
- Używaj prostych narzędzi, które nie wymagają kodowania.
- I pamiętaj: każda aktualizacja to +1 punkt do SEO i zaufania klientów.
SEO bez SEO
To, o czym pisałam w tym artykule, nie jest klasycznym SEO.
Nie mówimy tu o kampaniach link buildingu, content marketingu czy zaawansowanej analityce.
Ale…
👉 To są absolutne podstawy, które wpływają na to:
- czy Google w ogóle weźmie Twoją stronę pod uwagę,
- jak użytkownicy będą się na niej zachowywać,
- czy Twoja strona zacznie dla Ciebie pracować – zamiast tylko „być”.
🔍 To nie jest SEO – ale SEO to uwielbia.
Chcesz, żeby Twoja strona była gotowa na SEO już od pierwszego dnia?
Zaprojektuję ją tak, żeby:
- była szybka,
- miała czystą strukturę,
- była intuicyjna dla użytkowników,
- i czytelna dla Google.
Bez przepłacania za pozycjonowanie na start. Bez chaosu. Bez stresu.
👉 Napisz do mnie: kontakt@joannaurban.pl
Czytaj także: Zrozum swoją stronę www
